czwartek, 1 września 2011

Skopje się buduje

Od pierwszych dni mojego pobytu w stolicy Macedonii, zaczęłam zauważać pewne podobieństwa z Warszawą. Oba miasta na pierwszy rzut oka nie wydają się urodziwe, żeby je polubić potrzeba czasu. Skopje podobnie jak Warszawa, zostało zniszczone, tyle że nie rękami ludzi, a siłami natury. 26 lipca 1963 roku miasto nawiedziło, tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi. Ponad 1000 mieszkańców straciło życie, a samo miasto zostało zniszczone w 75%. Ocalał piętnastowieczny, kamienny most, a także stara czarszija, czyli stare targowisko, najciekawsza i najpiękniejsza część Skopje, znajdująca się po prawej stronie rzeki Vardar (nazwa, która nieustannie kojarzy mi się z tolkienowskim Mordorem).
Z powodu zniszczenia dawnej, zabytkowej architektury, trudno dopatrzyć się tu jednolitego planu zagospodarowania przestrzeni, a samo miasto jest obecnie jednym wielkim placem budowy. Bo Skopje ma plan, tyle, że nie 2012, a 2014!
Projekt ten zakłada uczynienie ze Skopje stolicy monumentalnej, zapierającej dech w piersi. Jest to projekt szaleńca, zakłada wybudowanie 20 nowych budynków w stylu neoklasycystycznym,  włączając muzea, teatry, sale koncertowe, hotele, budynki administracyjne, podobną ilość nowych pomników, 22 metrowy marmurowy łuk triumfalny oraz gigantyczny pomnik, od którego wszystko się zaczęło…
W czerwcu 2011 na głównym planu Skopje stanęła potężna kolumna ze starożytnym wojownikiem Aleksandrem Wielkim. Usytuowany na 10 metrowej fontannie, kompletna statua liczy sobie 24 metry wysokości. Rzeźba wywołała kontrowersje i krytykę ze strony Greków, którzy uważają, że Aleksander należy do nich. Podobnie jak protestują przeciwko nazwie Macedonia, którą używają na określenie prowincji na północy Grecji. Z tego też powodu na forum międzynarodowym używa się nazwy Była Jugosłowiańska Republika Macedonii (FYROM Macedonia). Wracając do Aleksandra Wielkiego, dla uspokojenia sąsiadów jest on teraz po prostu „bezimiennym wojownikiem na koniu”. Wkrótce ma stanąć jeszcze większy pomnik „wojownika z towarzyszącymi pomnikami i fontannami”. Całość ma składać się z głównej rzeźby na piedestale, 4 fontann z rzeźbami wojowników, kobiety, koni i lwów. W rzeczywistości ma to być ojciec Aleksandra Filip i jego żona Olympia, czy będzie też tam mały Aleksander, niestety nie wiem.
Do tego, dla miasta liczącego ok 670 000 mieszkańców, zakupiono 68 piętrowych busów prosto z Chin. Niesamowicie hojny gest, biorą pod uwagę, że miasto liczy 670 000 mieszkańców i do dużych nie należy. Władze szykują się w ten sposób na powitanie niekończących się pielgrzymek turystów, które zapewne nawiedzą miasto po 2014 roku. Cały ten chory plan ma kosztować miasto 80 milionów euro, aczkolwiek opozycja twierdzi, że wydatki sięgną 500 milionów euro. Co na to sami mieszkańcy? Nikt ich nie pytał o zdanie, całe to przedstawienie uważa się za próbę odwrócenia uwagi od bezrobocia, szerzącej się korupcji i kumoterstwa oraz bezskutecznego starania się o wejście do EU i NATO.
Do ciekawostki należy również milenijny krzyż, na szczycie góry Vodno. który góruje nad miastem. Został wybudowany w celu uczczenia 2000 panowania chrześcijaństwa. Troszkę nieładnie, biorąc pod uwagę, że drugą pod względem wielkości grupę etniczną miasta, stanowią Albańczycy. Krzyż ma 66 metrów wysokości i w nocy jest podświetlony, co sprawia niesamowite wrażenie. Jak ironicznie stwierdził lokalny Macedończyk, Skopje można porównać do wielkiego grobu, na którym góruje krzyż...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz